Hedvigis. Tom III Gwiazda Polaków Krzysztof Konopka 7,0
Ramy czasowe, do których przenosimy się czytając tę powieść, to idealny okres w dziejach dla miłośników historycznych lektur. Takich, gdzie prócz wciągającej fabuły oraz wplecenia ważnych i ciekawych wydarzeń z epoki, otrzymamy również obiektywnie zarysowanych, i intrygujących bohaterów.
Wiążąc z tą pozycją duże nadzieje, nader się rozczarowałam. Liczyłam na to, że wśród historycznej tandety, znalazłam ciekawą, obfitującą w prawdziwe i, dobrze zrozumiane przez Pisarza, wydarzenia oraz niestronniczo ukazane postaci.
Zastanawiam się, czym Autorowi zawinił król Zygmunt Luksemburski, że stworzył na kanwie wątku Węgier personę, która nie ma za wiele wspólnego z historyczną postacią owego władcy. W Hedvigis ten monarcha jest wręcz groteskowo ukazany, przerysowany, pełen samych negatywnych cech. Można wręcz rzec, że to człowiek patologiczny, zimny, bezrefleksyjny, wyprany z głębszych uczuć. Przy końcu powieści, owszem, zdaje się, że Pisarz próbował jakoś "naprawić" tego bohatera, jednak odrobinę za późno, by pozwolić czytelnikowi na własny osąd króla. Tutaj raczej całokształt budowania jego sylwetki niemal narzuca nam antypatię do niego. Warto by było pozwolić odbiorcy na samodzielną ocenę każdej postaci.
W III tomie serii o siostrach z rodu d'Anjou znajdziemy również i przemoc psychiczną, idealizowanie polskich wątków kosztem węgierskich, a nawet ośmielę się powiedzieć, ahistoryczne motywy, jakie nimi kierują. Podobało mi się natomiast to, jak jest ukazana relacja sióstr Andegawenek na gruncie prywatnym.
Druga osoba, równie po macoszemu i bez dogłębniejszej analizy źródeł, potraktowana w tej lekturze, to żona Zygmunta – król Węgier, Maria Andegaweńska. W powieści dochodzi do kuriozalnych sytuacji z jej udziałem. Niewiasta zdaje się być kreowana na szpiega we własnym zamku, czy obawiać się o własne życie, co można wysnuć, dobrze czytając między wierszami. W dodatku donosi siostrze na poczynania Luksemburczyka, co jest równe ze zdradą stanu, nielojalnością wobec Królestwa, którego była dziedziczką i władcą.
Z najnowszych badań wynika, że małżeństwo Zygmunta i Marii było co najmniej zgodne, pełne szacunku oraz przyjaźni. Wystarczy zerknąć do obcojęzycznych, dostępnych prac naukowych. Z owych wynika i to, że spędzali ze sobą naprawdę sporo czasu, ponieważ nawet od 6 do 8 miesięcy w ciągu roku. Kolejna ciekawostka, której zabrakło w Hedvigis, to podróże Marii, jakie bardzo często odbywała w trakcie swego panowania.
I choć bibliografia jest bogata i obfituje w wiele ważnych, wręcz kanonicznych pozycji, patrząc na to, jak przeinaczone czy nielogicznie opisane są w tym tomie wątki polityczne, czy niezgodnie z prawdą ukazane postaci, odważę się poddać w wątpliwość skrupulatność analizy owych źródeł przez Autora.